Wild Heart

Tutaj mogÂą mieszkaĂŚ konie =).
(http://boksydlakoni.cba.pl/wp-content/uploads/2010/06/stajnie-dla-koni.jpg)

Sz³am ¿ywo za Nessie, która od czasu do czasu cmoka³a zachêcaj¹co. Sprawnie uwi¹za³a mnie przy przeznaczonym do tego s³upka i zaczê³a mnie czyœciÌ. Za ka¿dym razem, kiedy moje zêby ju¿ mia³y siêgn¹Ì do jej pleców, ta reagowa³a lekkim, acz stanowczym pukniêciem w ³opatkê. Jak to robi³a? Nie wiem. W koùcu przesz³a do kopyt. Pomimo, ¿e bardzo lubi³am Nessie, nie zamierza³am tolerowaÌ czyszczenia moich stóp. Kiedy podnios³a moj¹ przedni¹ nogê, wyrwa³am j¹ i z impetem postawi³am na ziemi. Dziewczyna tylko powiedzia³a coœ ³agodnie i z powrotem podnios³a nogê. Tym razem trzyma³a mocno, i nie da³a jej sobie wyrwaÌ. Nagrodzi³a mnie, kiedy przesta³am szarpaÌ. Z zadowoleniem zjad³am cukier i wróci³am do wyrywania kopyt. Vanessa nie pozwoli³a ju¿ mi na to, wiêc w koùcu zrezygnowa³am, za co zosta³am znów nagrodzona. Po chwili dziewczyna wziê³a lon¿ê i wyprowadzi³a mnie z terenu boksów.

Powoli wmaszerowa³yœmy na teren stajni. Kiedy zatrzyma³yœmy siê przed moim boksem stanê³am jak wryta. Nie mia³am zamiaru siê nudziÌ i staÌ bezu¿ytecznie w pomieszczeniu! Wierzgnê³am lekko, za co dosta³am ukarana. Z zaciêt¹ min¹ Vanessa wgoni³a mnie do boksu i zatrzasnê³a za sob¹ drzwi. Moje zêby zacisnê³y siê na jej rêce, przez co dosta³am po pysku, lecz nie przejê³am siê tym. Zaczê³am r¿eÌ i kwiczeÌ jak najg³oœniej umia³am, a dziêki temu moja w³aœcicielka zamknê³a tak¿e górn¹ czêœÌ drzwiczek. Kopnê³am w furtkê, ale ta ani drgnê³a. Zrobi³am to mocniej - nic. Za to wyraŸnie s³ysza³am kroki oddalaj¹cej siê Vanessy. Po chwili zrobi³o siê ca³kiem cicho. Wierzgnê³am po raz ostatni i zafascynowana cisz¹ uleg³am zmêczeniu...

Oci¹ga³em siê z ty³u, dlatego James musia³ mnie trochê poci¹gn¹Ì. Szed³em ca³kiem szybko czasem r¿¹c. Otworzy³ bramkê od boksu i wprowadzi³ mnie, ja bez oci¹gania z chêci¹ wszed³em do boksu. Gdy James zamkn¹³ bramkê i odszed³ obok w boksie ujrza³em t¹ sam¹ klacz, która by³a na padoku. Zar¿a³em cicho i u³o¿y³em siê w sianie, le¿a³em tylko, ale nie spa³em.

UsÂłyszaÂłam chrzĂŞst otwieranych drzwiczek. Szybko poderwaÂłam siĂŞ z siana i podeszÂłam do furtki parskajÂąc gÂłoÂśno. UsÂłyszaÂłam cichy Âśmiech Vanessy, a po chwili jÂą ujrzaÂłam. ZarÂżaÂłam przenikliwie i pokiwaÂłam gÂłowÂą, przerzucajÂąc grzywkĂŞ na drugÂą stronĂŞ czoÂła. Dziewczyna poklepaÂła mnie po szyi i weszÂła do mojego boksu. PrzywitaÂłam jÂą lekkim skubniĂŞciem, na co ona odpowiedziaÂła klepniĂŞciem w ÂłopatkĂŞ.
- To co dzisiaj robimy ? - zapytaÂła z uÂśmiechem. - Ach, wiem! - pokiwaÂła gÂłowÂą. - ChodÂźmy!
Przypiê³a lon¿ê do mojego kantara i wyprowadzi³a mnie z pomieszczenia.

James przyszedÂł jak zwykle uÂśmiechniĂŞty do mojego bosku. OtworzyÂł drzwiczki i zaÂłoÂżyÂł mi kantar. Nie wydaÂłem ani dÂźwiĂŞku.
-No, maÂły. Wychodzimy?Chcesz pobiegaĂŚ?-PytaÂł, ja wierzgaÂłem i krĂŞciÂłem siĂŞ wszĂŞdzie. Jeszcze siĂŞ pyta!? ChodÂźmy! WyprowadziÂł mnie na padok

Zanim wpuÂściÂła mnie do boksu, zdjĂŞÂła mi ogÂłowie i wolno kazaÂła wkroczyĂŚ do pomieszczenia. Tym razem siĂŞ nie opieraÂłam, toteÂż dostaÂłam marchewkĂŞ. Od razu zasnĂŞÂłam, a ostatniÂą rzeczÂą ktĂłrÂą usÂłyszaÂłam byÂły oddalajÂące siĂŞ kroki Ness.

Kat wprowadzi³a mnie do boksu obok Furi. Od razu zasn¹³em.Kat posz³a do swojego domu.

Nagle us³ysza³em kroki, wyjrza³em kto idzie i zobaczy³em Kat. Sz³a weso³a, nios³a ze sob¹ siod³o i og³owie, parskn¹³em weso³o kiedy wesz³a do mojego boksu. Na pocz¹tku w³o¿y³a mi og³owie, a potem siod³o. Po czym wyprowadzi³a mnie ze stajni.

Przyalopowaliœmy do terenu z boksami. Zatrzymaliœmy siê przed moim boksem. Anita szybko zesz³a z mojego grzbietu wprowadzaj¹c mnie do boksu. Bez wahania wszed³em do "domku". Anita nagrodzi³a mnie marchewk¹ i suchym chlebem. Poskuba³em jeszcze trochê siana i napi³em siê wody. Podnios³em g³owê, moja pani ju¿ zd¹¿y³a zamkn¹Ì drzwiczki. Chwile w nie postuka³em kopytami i znów poskuba³em trochê siana. G³owê mia³em ustawion¹ ku górze. Z boksu obserwowa³em inne konie.

Do mojego boksu powoli wkroczy³a Ness. By³a uœmiechniêta i radosna. Zarzuci³a mi na szyjê lon¿ê i poprowadzi³a na padok.

StanĂŞÂłyÂśmy przed moim boksem. ChociaÂż byÂłam zmĂŞczona, wbiÂłam kopyta w ziemiĂŞ. Nie chciaÂłam zostaĂŚ sama i to teraz, po walce z kÂłusownikami. W Âżadnym razie! ZarÂżaÂłam przenikliwie.
- No, Furia. Dalej. - przekonywaÂła Ness, ale nic nie pomagaÂło. StaÂłam i nie zamierzaÂłam siĂŞ ruszyĂŚ.

Weszliœmy, Kat wprowadzi³a mnie do boksu obok Furi, zacz¹³em skubaÌ siano, i wtedy zauwa¿y³em ¿e na s³omie s¹ czerwone krobki, to by³a moja krem, rana nadal krwawi³a.Kiedy zobaczy³a to Kat zrobi³a siê bia³a jak papier.

Nessie ponownie szarpnĂŞÂła za lasso.
- Nie chcĂŞ tam wchodziĂŚ! Nie chcĂŞ zostaĂŚ sama! - rÂżaÂłam ÂżaÂłoÂśnie, choĂŚ wiedziaÂłam, Âże moja wÂłaÂścicielka nic nie rozumie.

-A moÂże Furia i Carina spali by w jednym boksie, Uspokoili by siĂŞ po tym co siĂŞ staÂło-zaproponowaÂła Kat. PotwierdziÂłem jej propozycje radosnym rÂżeniem.

ZamyÂśliÂłam siĂŞ.
- Co ty na to, Furia? - zapyta³a Nessie zachêcaj¹co. Po d³ugim namyœleniu zar¿a³am radoœnie. - Mo¿e najpierw posprz¹tamy im boksy? - zaproponowa³a z kolei Vanessa. - Przywi¹¿emy je pod t¹ jab³onk¹. - wskaza³a na drzewo bliziutko boksów. Tu¿ przy nim by³y przeznaczone do wi¹zania koni s³upy.

-Ok-powiedziaÂła Kat i zaÂłoÂżyÂła mi spowrotem Lasso, po czym wyprowadziÂła z boksu.

Ness przywiÂązaÂła mnie pod drzewem i zaczekaÂła aÂż to samo z Carino zrobi Kat. Po chwili wspĂłlnie ruszyÂły w stronĂŞ stajni. Ja zaÂś zarÂżaÂłam do stojÂącego obok mnie ogiera i poturlaÂłam mu pyskiem jabÂłko, ktĂłre leÂżaÂło obok mnie.

ZarÂżaÂłam radoÂśnie i ugryzÂłem kawaÂłek jabÂłka.

UÂśmiechnĂŞÂłam siĂŞ po koĂąsku i chwyciÂłam wÂłasne jabÂłko. UsÂłyszaÂłam turkot koÂła i po chwili ujrzaÂłam VanessĂŞ. ByÂła idealnie przygotowana na sprzÂątanie.

Kiedy spojrzaÂłem w tamtym kierunku gryzÂąc kawaÂłek jabÂłka zobaczyÂłem Kat gnajÂącÂą z taczkÂą. StanĂŞÂła przed moim boksem.

- No to do roboty! - zaÂśmiaÂła siĂŞ Ness i wpadÂła do mojego boksu z widÂłami w rĂŞkach. W kilka minut przerzuciÂła brudnÂą sÂłomĂŞ na taczkĂŞ i przysiadÂła chwilĂŞ, czekajÂąc na Kat.

RĂłwnieÂż przerzuciÂła brudnÂą sÂłomĂŞ na toczkĂŞ i wyÂścieliÂła boks czystÂą. SpojrzaÂła na Ness.

Rozœcieli³a czyst¹ œció³kê i ruszy³a z taczk¹, aby wyrzuciÌ gnój i odstawiÌ sprzêt na miejsce. Po drodze mia³a zamiar zabraÌ trochê owsa.

RuszyÂła za niÂą z pĂŞÂłnÂą toczkÂą.

Moja w³aœcicielka spokojnie wprowadzi³a mnie do boksu Carino i zdjê³a mi lasso. Ustawi³am siê w k¹cie i zaczeka³am na ogiera. W tym czasie Ness wsypa³a mi do ¿³obu spor¹ porcjê owsa i kilka ciasteczek. Domyœla³am siê, ¿e iloœÌ jedzenia powiêkszy siê, wraz z przybyciem Kat. W koùcu dzieliliœmy z Carino jeden ¿³ób! Podesz³am do jedzenia i zaczê³am siê posilaÌ.

Kat odwi¹za³a mnie od s³upka i wprowadzi³a do boksu gdzie ju¿ By³a Furia. Wsypa³a trochê smako³yków do ¿³oba z którego jad³a Furia. Ja poskuba³em trochê siana i napi³em siê.

RĂłwnieÂż napiÂłam siĂŞ i zjadÂłam swojÂą porcjĂŞ owsa i ciasteczek. Ness przytuliÂła siĂŞ do mnie.
- Dobranoc, maÂła. - uÂśmiechnĂŞÂła siĂŞ ciepÂło. - Dobranoc, piĂŞkny. - zwrĂłciÂła siĂŞ do Carino.

ZarÂżaÂłam na poÂżegnanie, Kat na dobranoc daÂła mi buziaka w czoÂło i poklepaÂła po szyji. potem powiedziaÂła:
-Jestem wykoĂączona, Dobranoc Carina, Dobranoc Furia i Dobranoc Ness-i wyszÂła.

- Dobranoc, Kat! - krzyknĂŞÂła Ness i doganiajÂąc dziewczynĂŞ przytuliÂła jÂą do siebie. ZarÂżaÂłam na poÂżegnanie obu i poÂłoÂżyÂłam siĂŞ na ziemi, lekko przytulajÂąc do siebie Carino.

Po³orzy³em siê obok Furii, by³em tak zmêczony ¿e od razu zasn¹³em.

Kiedy siĂŞ obudziÂłem poskubaÂłem jeszcze trochĂŞ siana i napiÂłem siĂŞ wody. CzekaÂłem na Kat.

Us³ysza³em kroki, to by³a Kat. Na rêkach nios³a og³owie, siod³o i inny sp¿êt. Po³o¿y³a to ko³o boksu. Za³o¿y³a mi kantar i przyczepi³a linkê. Wyprowadzi³a mnie z boksu bi przywi¹za³a. Zaczê³am mnie czyœciÌ.

PrzebudziÂłam siĂŞ, sÂłyszÂąc odgÂłosy czyszczenia. Kat juÂż zajmowaÂła siĂŞ Carino, a do mnie biegÂła wesoÂła Ness.
- CzeœÌ! - krzyknê³a do dziewczyny. Nastêpnie przytuli³a mnie mocno i równie¿ zaczê³a czyœciÌ.

-Hej-PowiedziaÂła Kat rozczesujÂąc mi moja dÂługÂą grzywĂŞ.

Po dÂługim Âśnie powrĂłciÂł mi dobry humor. Przy czyszczeniu kopyt nie obyÂło siĂŞ bez kilkakrotnej prĂłby wyrwania ich i delikatnego kÂąsania. Za kaÂżdym razem Vanessa upominaÂła mnie spokojnie bÂądÂź karaÂła stanowczym pukniĂŞciem w ÂłopatkĂŞ. Po chwili byÂłam czysta. Nessie biegiem ruszyÂła po siodÂło i ogÂłowie.

Vanessa pojawiÂła siĂŞ rĂłwnie szybko jak zniknĂŞÂła. CzekajÂąc na Kat, zagadnĂŞÂła przyjacielsko:
- Mamy jakieÂś plany na dzisiaj?

Kat zabra³a siê za czyszczenie kopyt, sta³em spokojnie i i chêtnie podawa³em nogê. Kiedy skoùczy³a za³o¿y³a mi siod³o, potem og³owie. Kiedy kiedy zak³ada³a ochraniacze na kopyta parskn¹³em weso³o i szturch³em lekko Furie.
-Ja mam

Z radoÂściÂą odwzajemniÂłam zaczepkĂŞ i zarÂżaÂłam przyjacielsko.
- Mo¿na wiedzieÌ co planujesz? - zapyta³a Nessie, zak³adaj¹c mi siod³o. Nie oby³o siê bez ostrego wierzgniêcia i próby ugryzienia, za co oczywiœcie zosta³am ukarana. Przy zak³adaniu og³owia oci¹ga³am siê i na z³oœÌ zaciska³am zêby, lecz cierpliwoœÌ i upartoœÌ mojej w³aœcicielki zmusi³a mnie do wziêcia wêdzid³a. Przy ochraniaczach nie by³o wiêkszych problemów. Znów zaczepi³am Carino z ³obuzerskim uœmiechem na pysku.

OdwzajemniÂłem zaczepkĂŞ i zarÂżaÂłem wesoÂło. Kat poprawiajÂąc mi siodÂło powiedziaÂł
-Na pocz¹tek trening, póŸniej relaks i mo¿e ma³a przejarzd¿ka.

- Mo¿emy siê przy³¹czyÌ? - zapyta³a Nessie, uœmiechaj¹c siê promiennie.
Ja zarÂżaÂłam donoÂśnie i uszczypaÂłam Carino w zad. ParsknĂŞÂłam zadowolona i radosna.

Zar¿a³em i równie¿ uszczypn¹³em Furie w zad. Kat kat poprawi³a ochraniacze i uœmiechnê³am sie. Potem powiedzia³:
-Jasne Âże tak, tylko Âże ja z Carino dzisiaj bĂŞdĂŞ trenowaĂŚ ujeÂżdÂżenie.

- Spoczii. - uœmiechnê³a siê Ness. - My na rozgrzewkê zrobimy chwilê uje¿d¿enia, a potem kilka przeszkód... - ustali³a moja w³aœcicielka. - A co powiesz na to, ¿eby pójœÌ na du¿¹ halê/uje¿d¿alniê i podzieliÌ j¹ na pó³? Jedna po³owa dla mnie, druga dla ciebie. - zaproponowa³a.
ZarÂżaÂłam ponownie i trÂąciÂłam Carino pyskiem.

Ok-powiedzia³a Kat z uœmiechem. Ja te¿ zar¿a³em i szturchn¹³em Furie.

ZnĂłw odwzajemniÂłam zaczepkĂŞ. Tym razem pchnĂŞÂłam ogiera caÂłym zadem. ZarÂżaÂłam rozbawiona, a Ness zaÂłoÂżyÂła toczek, chwyciÂła palcat i wyprowadziÂła mnie z boksu.

Kat rĂłwnieÂż zaÂłorzyÂła toczek i ruszyliÂśmy za Ness i FiriÂą.

Ness wpuœci³a mnie do boksu, a ja bez zbêdnych rytua³ów u³o¿y³am siê na s³omie. Dziewczyna przytuli³a siê do mnie i zamknê³a mój boks.
- Do zobaczenia, maÂła! - krzyknĂŞÂła i odeszÂła z uÂśmiechem na twarzy.

WbiegÂłem jak najszybciej. MĂłj boks byÂł otwarty, dlatego wbiegÂłem do niego i zatrzymaÂłem siĂŞ gwaÂłtownie. Anita spaÂła na poÂłoge.
-Ah. Banito, co ty wyprawiasz?- mĂłwiÂła wstajÂąc i zamykajÂąc mi boks. ZarÂżaÂłem cicho i uÂłoÂżyÂłem siĂŞ na sianie.

Przebudzi³am siê bêd¹c w doskona³ym humorze. Po kilku minutach doczeka³am siê Vanessy. Sz³a nuc¹c cicho pod nosem jak¹œ nieznan¹ mi piosenkê.
- CzeœÌ, ma³a. - przywita³a siê, wchodz¹c do mojego boksu. - Co powiesz na ma³¹ przeja¿d¿kê? - zapyta³a z uœmiechem. Tr¹ci³am j¹ nosem i parsknê³am g³oœno. Ness zaœmia³a siê cicho i wysz³a, zamykaj¹c za sob¹ drzwi.

Po chwili Nessie wrĂłciÂła z potrzebnym sprzĂŞtem. ZrĂŞcznie wyczyÂściÂła mi kopyta i zabraÂła siĂŞ do rozczesywania mi grzywy i ogona. PoszÂło sprawnie i po chwili byÂłam gotowa do wyjÂścia z boksu. Dziewczyna wyprowadziÂła mnie wiĂŞc na zewnÂątrz i delikatnie poÂłoÂżyÂła siodÂło na moim grzbiecie. Potem jednym szybkim ruchem wÂłoÂżyÂła mi wĂŞdzidÂło do pyska i zapiĂŞÂła paski. Ochraniacze odrzuciÂła w kÂąt. SkrzynkĂŞ z narzĂŞdziami odstawiÂła na jej staÂłe miejsce, obok boksu. NastĂŞpnie usiadÂła na ogrodzeniu i powiedziaÂła:
- No to gdzie siĂŞ dzisiaj wybierzemy? - uÂśmiechnĂŞÂła siĂŞ pogodnie. ZamyÂśliÂła siĂŞ chwilĂŞ, gÂładzÂąc mnie po Âłbie. Po chwili zÂłapaÂła mnie za wodze i wyprowadziÂła z terenu stadniny.

Anita przybiegÂła z prĂŞdkoÂściÂą geparda (przenoÂśnia xd). MiaÂła przy sobie potrzebny sprzĂŞt. WeszÂła do mojego boksu i zaczĂŞÂła czyÂściĂŚ mi sierœÌ. Po chwili bÂłyszczaÂła jak miliony maÂłych diamencikĂłw. Nie wiem po co, ale wziĂŞÂła swojÂą szczotkĂŞ do wÂłosĂłw. MoÂże siĂŞ pomyliÂła? Nie. ZaczĂŞÂła mi czesaĂŚ grzywĂŞ i ogon. SplotÂła mi grzywĂŞ w warkocze, oczywiÂście ogon takÂże. "Co jej odbiÂło!?"-PomyÂślaÂłem, Âże chce mi zrobiĂŚ nazÂłoœÌ. Ona jednak nie ÂśmiaÂła siĂŞ tylko nadal zajmowaÂła siĂŞ moim uczesaniem. WyczyÂściÂła mi kopyta i zaÂłoÂżyÂła siodÂło i resztĂŞ potrzebnego sprzĂŞtu. WiĂŞkszoœÌ czasu jeÂździliÂśmy bez siodÂła.  Ale có¿. WsiadÂła na mĂłj grzbiet (na siodÂło), stuknĂŞÂła nogami i spokojnie wyszliÂśmy z terenu boksĂłw.

TuÂż przed wejÂściem zdjĂŞÂła mi kantar i wpuÂściÂła do Âśrodka.
- Odpocznij. Rano jedziemy na przejaÂżdÂżkĂŞ. - poklepaÂła mnie po szyi i wyszÂła, zamykajÂąc za sobÂą boks. ZjadÂłam owies i uÂłoÂżyÂłam siĂŞ na sianie.

Weszliœmy. Kat wprowadzi³a mnie do boksu i przytuli³a na przegnanie. Potem wysz³a nadal zamyœlana. Napi³em siê wody i zacz¹³em jeœÌ siano.

ObudziÂł mnie haÂłas. WyjrzaÂłam z boksu i ujrzaÂłam... Maggie! ZarÂżaÂłam radoÂśnie, a Ness wprowadziÂła jÂą do boksu obok mnie.
- Czyli to jest Furia? - zapytaÂł Jacob gÂładzÂąc mnie po gÂłowie. - No tak. Niewiele siĂŞ zmieniÂła.
Nessie uÂśmiechnĂŞÂła siĂŞ tylko i poklepaÂła mnie po szyi. Nie obyÂło siĂŞ bez przyjacielskiej zaczepki. Maggie, o dziwo, od razu zapadÂła w kamienny sen. Moja wÂłaÂścicielka zaÂś pobiegÂła po potrzebny sprzĂŞt. Jake spoglÂądaÂł na swojÂą klacz z miÂłoÂściÂą i nadzwyczajnym spokojem.

Vanessa zawiesi³a og³owie i siod³o na przydzielonym do tego s³upku i wyprowadzi³a mnie z boksu. Parsknê³am radoœnie, a ona przywi¹za³a mnie obok sprzêtu i zaczê³a czyœciÌ. Jacob patrzy³ siê na ni¹ jak zaklêty, a i ona zerka³a na niego co jakiœ czas. Z jej ust nie schodzi³ radosny uœmiech. Po chwili by³am gotowa. Ness za³o¿y³a toczek i wyprowadzi³a mnie z boksów, zostawiaj¹c Jacoba samego. Jemu to jednak nie przeszkadza³o. Wszed³ do Maggie i zacz¹³ g³adziÌ j¹ po szyi.

Mocno zdziwiona odkryÂłam, Âże byÂłyÂśmy na przejaÂżdÂżce okoÂło 2 godzin. Ness rozsiodÂłaÂła mnie pospiesznie i wyczyÂściÂła po przejaÂżdÂżce. Bez kantara wpuÂściÂła do boksu i zamknĂŞÂła drzwi. PoszÂła odÂłoÂżyĂŚ sprzĂŞt.

Nessie wbieg³a z powrotem do mojego boksu i poda³a mi trzy jab³ka. Potem wsypa³a do ¿³obu pe³ny kube³ owsa, na co zareagowa³am g³oœnym r¿eniem i delikatnym barankiem. Z radoœci¹ zanurzy³am pysk w jedzeniu, a Ness usiad³a obok mnie, rozmawiaj¹c z Jake'm.

Po chwili Nessie po¿egna³a siê ze mn¹ i razem z Jake'm wyszli z terenów stajni. Zar¿a³am têsknie, wci¹¿ z pyskiem w pysznym owsie >3.

WszĂŞdzie byÂł dym, byÂłem przeraÂżony. KopaÂłem w drzwi od boksu i wierzgaÂłem. RÂżaÂłem przeraÂźliwie woÂłajÂąc Kat ktĂłra nie przychodziÂła. BaÂłem siĂŞ Âże mnie zostawiÂła.

Wyczu³am dym. D³ugo miota³am siê po boksie, czekaj¹c na pomoc, a¿ w koùcu nadbieg³a Nessie wraz z Jacob'em. Dziewczyna bez namys³u wskoczy³a do mojego boksu i zaczê³a wyprowadzaÌ mnie na dwór. Chcia³am iœÌ, ale tu¿ przede mn¹ zawali³ siê kawa³ek dachu, rozdzielaj¹c Vanessê i mnie. Zar¿a³am ¿a³oœnie i cofnê³am siê w k¹t boksu. Moja w³aœcicielka przeskoczy³a ogieù i chwyci³a mnie za kantar, ci¹gn¹c w stronê wyjœcia. Wierzgnê³am ostro, parskaj¹c nerwowo. Nessie zdjê³a bandamê ze swojej szyi i zawi¹za³a mi ni¹ oczy. Zdziwiona zauwa¿y³am, ¿e wszystko woko³o przesta³o p³on¹Ì. Ufaj¹c mojej pani, powoli wysz³am za ni¹. Poczu³am delikatne sparzenie na jednej z moich nóg, lecz sz³am dalej. W koùcu poczu³am œwie¿e powietrze. Ness zdjê³a mi bandamê z oczu i przywi¹za³a uwi¹zem do s³upa. Z ulg¹ zar¿a³am, a moja w³aœcicielka rzuci³a siê do boksu Maggie.
- Jake! Dzwoù po stra¿! - krzyknê³a z g³êbi. Mia³a nie lada problem z wyprowadzeniem oszala³ej klaczy z p³on¹cego boksu. Srokata wierzga³a i ogania³a siê od Ness u¿ywaj¹c zêbów b¹dŸ kopyt. W koùcu jednak dziewczyna zawi¹za³a jej oczy i klacz da³a siê uwi¹zaÌ obok mnie. Nastolatka nie zapomnia³a o bezpieczeùstwie. Do uwi¹zania Maggie u¿y³a grubej linki doktora Evansa. Rozejrza³a siê, czy w pobli¿u nie ma innych dziewczyn. Nie czekaj¹c, wskoczy³a do boksu Carino i wyprowadzi³a go. Przywi¹za³a obok mnie, z daleka od Maggie i zaczê³a szybko obserwowaÌ pozosta³e boksy. Czy aby nikt w nich nie zosta³? - martwi³a siê widocznie. Zar¿a³am przera¿ona, a ona pog³adzi³a mnie po pysku. W oddali us³ysza³am syrenê wozu stra¿y po¿arnej.

(Kat)
Wbieg³am po Carino lecz kiedy dotar³am do jego boksu go tam nie by³o. Rozej¿a³am siê i wtedy dach od stajni kompletnie siê zawali³. Zd¹¿y³am uskoczyÌ do jednego z boksów. Zosta³am uwiêziona przez p³on¹ce belki i deski. Dym by³ wszêdzie ledwo da³o siê oddychaÌ. Nagle jedna z belek spad³a mi na nogê. By³a zbyt ciê¿ka i nie mog³a jej odsun¹Ì.

By³em przerazony, i wtedy us³ysza³em cichy krzyk Kat. Zaczê³am wierzgaÌ w koùcu uwolni³em siê i ruszy³em w jej kierunku. Nie mog³em dp niej doj¹œ poniewa¿ zawalony dach mi to uniemo¿liwiaj¹c. Zacz¹³em r¿eÌ.

"GÂłupia dziewczyna!" - zarÂżaÂłam wÂściekle, choĂŚ w istocie byÂłam przeraÂżona i baÂłam siĂŞ o Kat. Vanessa zÂłapaÂła Carino i zÂła odciÂągnĂŞÂła go i przywiÂązaÂła z powrotem, tym razem mocniej. Nie miaÂł prawa siĂŞ wyrwaĂŚ. Jacob zaÂś zadziaÂłaÂł bÂłyskawicznie. WspĂłlnymi siÂłami, razem z Ness, uwolnili Kat i wyciÂągnĂŞli jÂą z boksu. Po chwili nadjechaÂła straÂż i zajĂŞÂła siĂŞ ugaszaniem poÂżaru.
- Nic ci nie jest? - zapytaÂła troskliwie Nessie.

-Kat, co siĂŞ staÂło?!-spytaÂła Ellie z przeraÂżeniem i troskÂą

PÂżeraÂżony rÂżaÂłem.:
-Nie tylko noga strasznie mnie boli-powiedziaÂła caÂła czerwona od ciepÂła.

-Nie wygl¹da to dobrze. Mo¿e powinnyœmy zawieŸÌ j¹ gdzieœ do szpitala. Kat przecie¿ te¿ przyczyni³a siê do ratowania stajni i koni-zwróci³a siê do Nessie

...
____________
Sory ale muszĂŞ leciec pa

...

---

Spoko, pa

StraÂż poÂżarna przywiozÂła ze sobÂą rĂłwnieÂż weterynarza i lekarza. Jeden ze straÂżakĂłw podszedÂł do nas.
- ÂŻadne zwierze nie ucierpiaÂło. Za to KatarinĂŞ musi ktoÂś obejrzeĂŚ. - zdaÂła raport Vanessa. MĂŞÂżczyzna pokiwaÂł gÂłowÂą i po chwili powrĂłciÂł w towarzystwie lekarza. Ten bez wytchnienia zabraÂł siĂŞ do opatrywania rany Kat. ZarÂżaÂłam gÂłoÂśno, przypominajÂąc o swojej obecnoÂści. Ness pogÂładziÂła mnie po Âłbie. StraÂż ugasiÂła poÂżar.
- Nie stworzyÂł zbyt wielu zniszczeĂą, Ramona juÂż zadzwoniÂła po budowniczych, odpowiedzialnych za boksy. Powinni naprawiĂŚ to w kilka minut. - mruczaÂła Vanessa. - Ciekawa jestem tylko jak to siĂŞ staÂło.

El patrzyÂła ze smutkiem na stajniĂŞ. Z piĂŞknej stajni zostaÂł tak wÂłaÂściwie zÂłom. PodeszÂła do mnie i pogÂłaskaÂła mnie po pysku.
-Patrz na to. Straszne.-mruknê³a cicho, a g³oœno powiedzia³a do Nessie-Jak tylko potrzebna bêdzie pomoc jestem chêtna. Pomogê w ka¿dy mo¿liwy sposób. Ale jedno mnie ciekawi. Dlaczego wybuchn¹³ po¿ar?

Stra¿ak wci¹¿ przys³uchuj¹cy siê naszej rozmowie odpowiedzia³ bez wytchnienia.
- KtoÂś byÂł za stajniÂą. Ustawione piĂŞtrowo byÂły tam trzy belki sÂłomy. MĂŞÂżczyzna (tak ustaliliÂśmy na podstawie dowodĂłw) polaÂł sÂłomĂŞ benzynÂą i podpaliÂł... - ostatnie sÂłowa wrĂŞcz wysyczaÂł z siebie.
Ness prychnĂŞÂła zÂła i powiedziaÂła:
- DziĂŞkujĂŞ. - po czym zwrĂłciÂła siĂŞ do Ellie. - Nie jest tak Âźle. Budowniczy juÂż jadÂą... UwinÂą siĂŞ z tym w kilka minut. Na razie musimy przeprowadziĂŚ konie na padok, ale zaczekajmy na zakoĂączenie gaszenia.

-Dobrze. Ale jak ktoÂś mĂłgÂł siĂŞ zdobyĂŚ na coÂś takiego.-powiedziaÂła

[Vanessa]
- Nie mam pojĂŞ... - przerwaÂłam nagle, bo zadzwoniÂł mĂłj telefon. OdebraÂłam szybko. - Halo?
- I znĂłw siĂŞ spotykamy... - dziwnie znajomy gÂłos.
- SÂłucham? To chyba jakaÂś pomyÂłka... - powiedziaÂłam niepewnie.
- Pff. - prychn¹³ z³oœliwie mê¿czyzna po drugiej stronie. - Jasne. Pos³uchaj mnie lepiej... Je¿eli chcesz, ¿eby twoja stajnia przetrwa³a do nastêpnego tygodnia, to lepiej siê postaraj. Inaczej wszystkie twoje ¿a³osne konie zostan¹ przerobione na pasztet, a ich skóra zawiœnie na mojej s³awnej œcianie. - warkn¹³ z³owrogo.
W tej chwili doznaÂłam olÂśnienia.
- James! - odwarknĂŞÂłam. - Jak Âśmiesz...?!
- Tylko, ¿e tym razem to ja wygram. - nie zwraca³ na mnie uwagi. - Ja bêdê gór¹. Ja osi¹gnê sukces, a ty spadniesz na sam dó³, do twoich najgorszych koszmarów... Tak w³aœnie bêdzie... - zaœmia³ siê wrednie. - Tak... W³aœnie tak...
- O czym ty w ogĂłle mĂłwisz?! - warknĂŞÂłam.
- Dowiesz siê w swoim czasie... O tak... - powiedzia³ s³odko i siê roz³¹czy³. Rzuci³am telefonem o ziemiê. Nie ucierpia³, a ja go nie podnios³am.
- Co siĂŞ dzieje do cholery! - warknĂŞÂłam sama do siebie.

-Co siĂŞ staÂło?-spytaÂła zaniepokojona Ellie. PopatrzyÂła na Nessie, ktĂłra nadal nie podniosÂła telefonu.-Kto to jest ten caÂły James? Czy to on...?-nie koĂączyÂła juÂż zdania

- Najprawdopodobniej. - warknê³a Nessie, wci¹¿ wzburzona. - Grozi mi. To znany k³usownik. By³am pewna, ¿e go schwytano! - podnios³a telefon, choÌ niechêtnie. Schowa³a go do kieszeni i chwyci³a Maggie. - Wszystko opowiem ci po drodze. ChodŸmy zaprowadziÌ konie na padok.
OdwiÂązaÂła Maggie od sÂłupka i chwyciÂła w dÂłoĂą. To samo zrobiÂła ze mnÂą i z Carino. PoprowadziÂła nas w stronĂŞ boksĂłw.

Ellie odwiÂązaÂła mnie i Banito. SzÂła kawaÂłek drogi od Nessie w stronĂŞ padokĂłw.

Kiedy lekarz skoĂączyÂł poszedÂł na chwile do samochodu i przyniĂłsÂł mi kule. Moja noga tkwiÂła w gipsie.
-Noga jest zÂłamana. Na razie moÂżesz porze-gnaĂŚ siĂŞ z jazdÂą konnÂą.-i odszedÂł.
WyszÂłam o kulach.

[Vanessa]
Wesz³am, prowadz¹c Maggie. Wpuœci³am j¹ do odpowiedniego boksu i zamknê³am drzwi. Do ¿³obu wsypane mia³a ju¿ kilka ciasteczek i kubek owsa. Z radoœci¹ zabra³a siê do jedzenia, a ja nagle sobie coœ przypomnia³am.
- MuszĂŞ skoczyĂŚ do biblioteki... - zaczĂŞÂłam.
- Jasne, chodÂź. - powiedziaÂł Jacob, podajÂąc mi rĂŞkĂŞ. Zdezorientowana spojrzaÂłam na niego. - No dobrze. ChodÂź. - zauwaÂżyÂł. BaÂłam siĂŞ powaÂżnego zwiÂązku...

WszedÂłem z Kat. WprowadziÂła mnie do boksu i pogÂłaskaÂła na poÂżegnanie. ZarÂżaÂłem cicho kiedy Kat wyszÂła ze stajni.

[Vanessa]
Bez wahania wesz³am do boksu Maggie. Niestety pospieszy³am siê - klacz uk¹si³a mnie w udo, b³yskaj¹c bia³kami. Uderzy³am j¹ lekko, acz stanowczo po pysku i za³o¿y³am kantar. Za pos³uszeùstwo podarowa³am ciasteczko owsiane i zapinaj¹c specjaln¹ lon¿ê, wyprowadzi³am z boksu. Jacob odruchowo zabra³ skrzyniê z potrzebnymi rzeczami i ruszyliœmy na obszar naszej pracy.

Vanessa powoli doprowadzi³a mnie do mojego boksu i wpuœci³a tam bez kantara. Do ¿³obu wrzuci³a mi kube³ owsa i po¿egna³a siê ze mn¹ ciep³o, po czym wysz³a.

ZauwaÂżyÂłam jak radosna Vanessa wbiega na tereny stajni. WyjrzaÂłam z boksu i zarÂżaÂłam tĂŞsknie. PowiodÂło siĂŞ. Moja wÂłaÂścicielka natychmiast weszÂła do mojego boksu i zakÂładajÂąc mi kantar, wyprowadziÂła w stronĂŞ padokĂłw.

Kiedy siê obudzi³em us³ysza³em kroki. To by³a Kat i James. Wtedy us³ysza³em cich¹ muzyczkê. Kat dosta³a jak¹œ wiadomoœÌ. kiedy j¹ przeczyta³a szybko przypiê³a mi linkê i wszyscy ruszyliœmy w stronê paduków.

Puszczaj¹c przodem Ÿrebiêta, wesz³am do boksu. Nie pozwoli³am Vanessie dotykaÌ moich dzieci - nie teraz. Ness zdjê³a mi kantar i z g³oœnym westchniêciem opuœci³a mój boks. Po chwili wróci³a, z kub³em owsa i kilkoma ciasteczkami. Dosta³am co mia³am dostaÌ, teraz chcê spokoju - parska³am niecierpliwie. Nessie zrozumia³a. Odesz³a od mojego boksu i wyszepta³a coœ do Jacoba, a on pog³adzi³ j¹ po policzku. Zar¿a³am g³oœno, wyra¿aj¹c sprzeciw na odgrywanie takich scen w mojej obecnoœci. Vanessa zaœmia³a siê i zamknê³a górn¹ czêœÌ mojego boksu, tak, ¿e mia³am ciszê i nareszcie upragniony spokój. Zajê³am wiêc siê wylizywaniem sierœci ogierka i klaczki, a kiedy skoùczy³am, u³o¿y³am siê na sianie. Cichym, acz stanowczym prychniêciem, nakaza³am Ÿrebakom równie¿ siê po³o¿yÌ. Pos³ucha³y od razu. Kiedy upewni³am siê, ¿e moje maluchy zasnê³y, równie¿ pozwoli³am sobie przymkn¹Ì oczy.

Ellie weszÂła do boksu w kantarem w rĂŞku. ZaÂłoÂżyÂła mi go na gÂłowĂŞ i wyprowadziÂła z stajni.

Tiaro, twĂłj boks znajduje siĂŞ w stajni i nie moÂżesz go zmieniaĂŚ. ProszĂŞ, trzymaj siĂŞ wybranego boksu. Wszystkie twoje posty napisane tutaj bĂŞdÂą usuwane. ~ Furia.

ObudziÂły mnie donoÂśne rÂżenia i parskania moich ÂźrebiÂątek. Zaraz potem usÂłyszaÂłam kroki Vanessy. Dziewczyna dzierÂżyÂła w dÂłoni trzy kantary. Dwa maÂłe i jeden duÂży. ZaÂłoÂżyÂła postronek mi i Âźrebakom i powolnym krokiem wyprowadziÂła nas ze stajni.

By³am zlana potem. Nessie wprowadzi³a mnie do mojego boksu, gdzie czeka³y ju¿ na mnie moje Ÿrebaki. Moja pani zdjê³a ze mnie sprzêt i wyczyœci³a mnie. Potem wytar³a mnie s³om¹ do sucha i wrzucaj¹c coœ do ¿³obu, przytuli³a mnie. Po¿egna³a siê ze mn¹ ciep³o i wysz³a z mojego boksu. Wykoùczona od razu zasnê³am.

Po kilku godzinach uporczywej pracy, udaÂło siĂŞ nam zaÂładowaĂŚ ogiera do jednego z boksĂłw. ByÂł obok mnie, tak dla bezpieczeĂąstwa. Moja pani zlana potem chwyciÂła mnie za wodze i pociÂągnĂŞÂła w stronĂŞ padokĂłw, krzyczÂąc:
- Idziemy na padok!